ZBIÓRKA RYCERSKA
22 kwietnia (sobota) spotkalismy się o 11 tradycyjnie pod SP nr 46, by wspólnie wyruszyc nad nasz kochany Ocean Zemborzycki :D Tym razem zamierzaliśmy podbić Dąbrowę... ]:-> W kolejnych autobusach spotkaliśmy Rzekę i Araukan, z którymi mielismy zrealizować nasz plan. Z przystanku odbrał nas druh Paweł Jarski, zastępowy Araukan. Wyprowadził nas skrajem Zalewu w dzikie ostępy, gdzie juz żaden normalny turysta nie dochodzi, co potwierdza tylko tezę, że jesteśmy nienormalni :P Zagłębiliśmy się w zakrzaczony las, ale mimo to po chwili udało nam się znaleźć miejsce do wygodnego zalegnięcia w kręgu z gitarą. Kiedy próbowaliśmy rozśpiewac las "Ballada o krzyżowcu", co było troszkę utrudnione przez brak spiewników, dobiegł do nas jakiś strasznie poturbowany posłaniec w masce gazowej, w podartej koszuli i spodniach... Resztką sił zdołał powiedzieć nam, że zwoje, które niesie z daleka pod koszulą koniecznie muszą dotrzeć do króla. To jest niezwykle ważna misja. Posłaniec wyraził nadzieję, że nam się uda, życzył nam powodzenia. Podzielilismy się na dwie grupy i ruszylismy przed siebie. Prowadziły nas znaki patrolowe. Po pewnym czasie drogę zagrodził nam SMOK :0 Okazało się, ze ma dla nas trzy zadania- inaczej nie przepuści nas dalej. Smok był bardzo rozdrażniony; obok siedział mnich, który cały czas zawodził, co strasznie denerwowało Smoka. Postanowiliśmy zbadać, co jest przyczyną owych jęków. Okazało się, że mnich niósł ze sobą bardzo ważne dokumenty, które mu rozmokły w trakcie wędrówki. Szybko uporalismy się z tym zadaniem uzupełniając zdania mówiące o postępowaniu rycerza. Mnich nam bardzo podziękował i skierował z powrotem do Smoka. Kolejne zadanie to "żywy obraz"- z własnych ciał ustawialiśmy "Bitwę pod Grunwaldem". Tu pole do popisu miała artystyczna część naszej płytki. Na sam koniec Smok poprosił nas o znalezienie gałęzi nadających się na drzwiec. I wtedy... mnich zerwał się i zabrał Smokowi mapę! Smok z przeraźliwym okrzykiem "Gońcie go!" zaczął biegać w kółko. Cóż było robić? Wszyscy rzucili się w pościg. Po chwili zniknęli nam z oczu, a na drodze została porzucona i nie zauważona sprawczyni całego zamieszania- MAPA. Miejscy harcerze trochę się natrudzili zanim trafili z powrotem na skrzyżowanie Smoka. Ech... przyzwyczajeni do drogowskazów i GPSów... :/ Na szczęście po chwili mogliśmy wyruszyć w drogę powrotną. Na miejscu juz czekał na nas najprawdziwszy Król, który z wdzięcznością przyjął przyniesione przez nas zwoje. Po ich rozwinięciu okazało się, że tworzą integralną całość- KODEKS RYCERSKI. Został on uroczyście odczytany, a harcerze w kręgu wypowiadali się, co sądzą na ten temat, co im on przypomina i jakich znają rycerzy. Król bardzo im podziękował i wyraził nadzieję, że harcerze też przestrzegają na codzień takiego Rycerskiego/ Harcerskiego Kodeksu- Prawa Harcerskiego. Zbiórka zakończyła się tradycyjną Iskrą.
|